Klan Święty Zastęp

Maniek

Klęska, odziwo nie szczurków tylko nasza Smile

, gra była co prawda tylko dla jaj, no ale dostaliśmy wycisk:

NORMAL GAME
Maniek i Czes: 2000
Szczurki: chyba 4000

Mapa: Marshy Mayhem
No rush: -

Nic nie zapowiadało naszej klęski, ja miałem dobrą gospodarkę, Czes konnych z łukiem. No ale zaczęły się ataki już po pierwszym, ja straciłem połowę łuczników, mój sojusznik też doznał uszczerbków. Po kolejnym ataku miałem juz zrujnowaną gospodarkę, bo jak wszystkim wiadomo Szczury atakują szybko i często, tak więc gra była już przesądzona.
Nie zdołaliśmy się podnieść, najpierw zginął Czes potem ja Smile

.

Czes

Hahahaha

Nawet mi nie przypominaj... to była porażka Smile

Arek

Panowie ... nie wiem czy wiecie, ale Szczurki w większej ilości .... lepsi są nawet od 2 Ryśków. Ja kiedyś grałem na 7 Szczurków. HA ... p[lanowałem tak ... zabije dzyndzli szbko. A tu sie okazało, że pierwszy atak ............... i jakiś 12 padłem ;/
Skubańce rozwaliły mnie. Ostrzegam przed takimi. teraz na poważnie: pieirwsi dwaj gracze w Crusku to rzeźnicy. Nie warto z nimi zadzierać Very Happy

Czes

Gdyby to nie było dla jaj i miałbym 4000 to rozwaliłbym ich asasynami... ale takiej klęski to sie nie spodziewałem Razz

Czacha

Lol

. Ja rozwale 6 szczurków sam Razz

.

Maniek

No nie powiedziałbym Czacha Smile

, Arek ma rację, że Szczury w dużej ilości są trudne, tym bardziej jak masz mało kasy i nie możesz zrobić za dużo wojska Smile

.

PS.Czekam na wasze ciekawe pojedynki Multiplayer, bo napewno mieliście dużo takich którymi warto by się pochwalić.

Arek

Ostatnio grałem z 6 Szczurami i Wazirem. Rozgromili mnie! CHocizą miałem 40 tysięcy. Rozwalili mnie w 3 dupy. Spichlerz, zamek, kamieniołomy ... a na samym końcu wpakowali się do lorda ...
NIe dałem rady ... te ataki były jeden za drugim, nie było szans na rozbudowę, Wazir wychodził z katapultami Szczury atakowały małymi odziałami, ale rozwalali mi wszytko.
Poprostu totalna porażka.
Eh a co do Multipleyera ... Pstatnio grałem z Wojtkiem ... to znaczy mój kumpel siedział na moim kompie i grał z Wojtkiem ... jak poszedł do domu ... to ja przejąłem prowadzenie. Mieliśmy z Wojtkiem tak rozbudowane zamki, że nie przedarliby się nawet trebuchetami. Była w pogotowiu grupa awaryjna ... konni łucznicy ... nie było przejścia. Ja zaatakowałem i nic. Wojtek zaatakował i też nic. WIęc ogłosiliśmy remis.
Kiedy wszysco się rozbudują tak, że nie da sie przedżeć, to trza ogłosić remis. Nie da się tak dalej grać. My z Wojtkiem juz tylko dla kasy graliśmy. Ja sobie dorobiłem z 10.000 do 40.000 i tworzyłem wojska. Eh ... to była fajna gra Razz